„13 pięter” – może warto poczekać? Recenzja książki Filipa Springera. książka#2

Dzisiaj chciałam przedstawić Wam jedną z książek Filipa Springera pt.: ”13 pięter”. Książkę tę przeczytałam w styczniu tego roku (2020) i napisałam poniższą recenzję jeszcze przed ogłoszeniem pandemii koronawirusa w Polsce. Od tamtego czasu nie minęło jeszcze pół roku, a wiele kwestii w sprawach mieszkaniowych bardzo się zmieniło. Banki przestały tak chętnie dawać kredyty, wymagają większego wkładu własnego i inaczej, bardziej rygorystycznie, obliczają zdolność finansową. Uważam, że to dobre posunięcie. Pewnie część osób teraz się oburzy i pomyśli, że jestem mądra jak swoje mieszkanie już kupiłam. Każdy chce mieć swoje mieszkanie, lub dom, a teraz ludziom jest trudniej dostać kredyt i są przez to poszkodowani. Kochani czytelnicy, problem nie polega na tym, że trudno jest dostać kredyt. Problem polega na tym, że dla Polaków cena nieruchomości jest obecnie zbyt wysoka, w stosunku do zarobków. Wynajem jest coraz droższy, bardzo mało jest naprawdę dobrych programów pozwalających tanio i godnie mieszkać, a większość obywateli utożsamia kupno mieszkania z możliwością w końcu normalnego życia.

W Polsce jest bardzo duży kult posiadania nieruchomości. Ludzie czują, że nie są dorośli i odpowiedzialni, jeśli nie posiadają własnego lokum. Chyba, że ktoś jest hipsterem, blogerem podróżniczym, squattersem to może sobie pozwolić na luksus nieposiadania. A o tym, czym wg mnie jest luksus, w rozpoczętych w tym roku latach 20, pisałam tutaj: Klik – Luksus 2.0

filip springer

 

Myślę, że gdybym przeczytała tę książkę, zanim kupiłam mieszkanie, to zastanowiła bym się jeszcze raz nad tą decyzją. Prawdopodobnie i tak bym się zdecydowała na ten krok, jednak miałabym z tyłu głowy, że przyszłość może mieć inne plany niż ja. A może pod wpływem wydarzeń sprzedalibyśmy większość rzeczy i wyjechalibyśmy tam, gdzie słońce świeci cały rok? Nie ma co gdybać. Trzeba się przygotować wcześniej do zakupu. Gdy wejdziecie już jedną nogą w machinę sprzedaży, wszyscy będą Was przekonywać, że to najlepszy możliwy moment na kupno, a wybrana nieruchomość jest czymś wyjątkowym. Opiekun u dewelopera lub pośrednik sprzedaży, doradca finansowy, kolejny doradca finansowy, którego podpytujecie, żeby sprawdzić tego pierwszego, pani w banku, notariusz. Wszyscy będą się uśmiechać, zachwalać, pić z Wami szampana. Pewnie między słowami wspomną o tym, co gdyby… jednak w drugiej ręce będą trzymać już kieliszek z szampanem, żeby razem z Wami świętować zakup. W końcu będziecie od teraz Panami na włościach, szacun na dzielni, zdjęcie na insta, parapetówka i te sprawy. A potem zaczyna się realne życie. Zmiana koniunktury, koronawirus, lockdown, #zostańwdomu. Nic w przyrodzie nie trwa bez zmian. W Polsce, od roku przemiany, minęło już 30 lat. Od tamtego czasu obserwowaliśmy ciągły rozwój, wzrost, hossę. 30 lat to jednak bardzo długo. Można było się spodziewać, że coś może się zmienić. W różnych dziedzinach czuliśmy po kościach, że znajdujemy się bardzo blisko czubka. Po ataku szczytowym, trzeba zejść z góry. Chyba właśnie schodzimy. Będąc już złapanym klientem, będziemy słyszeć tylko, że szczyt jest jeszcze daleko przed nami. Nawet jeśli tam dojdziemy, to kredyt już będzie w większości spłacony i nie ma co się martwić na zapas nierealnymi scenariuszami. Klient powinien ubrać różowe okulary, najlepiej takie, przez które nic nie widać.

Chciałabym, żeby Polacy kupowali mieszkania, ale wtedy, kiedy będzie ich na to stać. Po to, żeby byli zadowoleni z faktu, że posiadają nieruchomość. Żeby myśl o własnym domu napełniała ich szczęściem i poczuciem bezpieczeństwa, a nie dawała wrażenie kuli u nogi i skradającego się gdzieś kata, który podkręca ratę kredytu, aż będzie ona wyższa niż zarobki.

Filip Springer

Ludzie, komu chodzi po głowie kupno mieszkania niech najpierw przeczyta tę książkę. Jeśli macie 30 lat wolnego czasu na spłacanie kredytu to na pewno macie parę wieczorów na przeczytanie jednej książki.
A książka ta, w pierwszej części, opisuje jak wyglądał stan mieszkalnictwa w Warszawie w 20 leciu międzywojennym. A wyglądał dużo gorzej niż mogłam sobie to wyobrazić. I co ludzie zainteresowani tym tematem próbowali zrobić, aby trochę polepszyć stan zamieszkania klasy robotniczej i jak Państwo „ułatwiało” im to zadanie.
A w drugiej części przeczytacie o tym, jak sprawa ma się teraz. O różnych problemach, jakie zwykli ludzie mają z mieszkaniami. O tym, jak kochani rządzący dali nam programy Rodzina na Swoim i MDM i dlaczego to wcale nie jest dobre dla kupujących, a zatem dobre dla kogo?
Nie chodzi o to, żeby przeczytanie tej książki odwiodło kogoś od kupna mieszkania. Chodzi o to, żeby mieć świadomość, czym to może skutkować, gdy coś pójdzie nie tak. I może przeciągnąć kupno na czas, gdy uzbiera się więcej wkładu własnego?
Po przeczytaniu tej książki odniosłam wrażenie, że stan mieszkalnictwa w Polsce jest, w tym momencie, w bardzo złym stanie. Przede wszystkim koszt opłat za mieszkanie jest dużo wyższy, w stosunku do zarobków, niż w wielu krajach europejskich. Przeczytajcie tę książkę, żeby wiedzieć, co się dzieje dookoła i nie dać sobie wcisnąć, że jest super, gdy nie jest.

To tyle o książce. Polecam przeczytać. Nie bójcie się otworzyć oczy. Nie bójcie się także kupować. Decydując się jednak na kredyt hipoteczny na wiele lat, przygotujcie się do tego najpierw. Do matury uczyliście się 12 lat. Do kredytu, często na okres 30 lat, jak długo będziecie się przygotowywać? Mam nadzieję, że trochę Wam pomogę. Powodzenia!

Filip Springer

Udostępnij :

Dodaj komentarz